sobota, 26 marca 2016

002


Była dziewczyna i był chłopak. Uczuć okazać się bali. Jak Romeo i Julia skonali. Ale Ty żadną Julką nie jesteś, a mnie Montekim nie zwą, więc czemu się boimy?

Niech ławka przy której potworki energię swą tracą, będzie tą naszą :)

W myślach odczytuję wiadomość napisaną na karteczce miniaturowych rozmiarów, która wypadła z mojej szkolnej szafki. To jest takie słodkie, a zarazem smutne.. 
-Co tam pszczółko?! - słyszę krzyk obok ucha. Ze strachu trzaskam drzwiczkami szafki. Obracam się do ''winowajcy'' i przykładam dłoń do lewej strony klatki piersiowej imitując zawał.
-Christian!
-Ble, Ble ble. - śmieje się.
-To nie jest śmieszne. - nie, ja wcale się nie śmieję. Ja tak po prostu przypadkowo mu wtóruję..
-Zrobiło mi się smutno. - mówi i wydyma dolną wargę. Jest taki uroczy!
-Przytulić dzidzie? - z mych ust pada pytanie otulone czułym tonem.
-Foch z przytupem!
-Czyżby skrótowiec..
-Dla Ciebie wszystko Dracu.

***

Nie wiem nawet kiedy i jak to się stało, ale leżę na trawie przygnieciona moimi przyjaciółmi. Taka jakby.. ludzka kanapka? Czy oni są chorzy psychicznie, czy zdrowo kopnięci? Nie kontroluję nawet mojego śmiechu. Zresztą nie tylko ja.
-Coś mnie ominęło? - pyta ten, który sprawia, że na mej twarzy widnieje uśmiech (czyt. Christian).
-No wiesz.. to i owo. Napisałem nową piosenkę, Nicole zaczyna kurs gotowania, by już nas nie truć, Emma dostała się do drużyny, a Sam , jak to Sam.. Co ty w ogóle robisz? - pyta Alex chłopaka leżącego na jego plecach.
-Obmyślam jak będzie wyglądał Twój pogrzeb. - mówi z ironicznym uśmiechem wymalowanym na ustach. 
-Wróć. - mówi Alessi - Dostałaś się do drużyny? - kieruje się do mnie.
-Nie dożyje pierwszego treningu. - wzdycham. - Nie żeby coś, ale do najlekciejszy to nie należycie.
-Słyszysz Alex, na dietę musisz przejść. - droczy się ze swoim chłopakiem, De Ponte.
-Przy Twojej kuchni nie będzie to trudne.
-Spieprzaj.
-I tak mnie kochasz.
-Ciebie nawet małpa nie kocha.
-Christiaaaan. - wzdycham przeciągle. Patrzy na mnie skonsternowany. -Nic nie zrobisz?
-A no tak, zapomniałbym.
Myśli wybawienie uciekają w sekundzie, kiedy blondyn siada na plecach swojego kuzyna. Serio Alessi!?
-Dzięki Drac.
-Czy powinienem powiedzieć; ble, ble ble?
-Nie jesteś śmieszny.
-Auć, zabolało.
***

Czuję jak bariera między nami pęka. Zbliżamy się do siebie - chyba.. Nie ma sekundy, kiedy nie myślałabym o jego błękitnych oczach, które są takie, takie.. hipnotyzujące.
Gdyby tylko spojrzał na mnie jak na dziewczynę...


Christian's Pov

Gra jest moim odprężeniem. Na boisku zapominam o wszystkich zmartwieniach. Zupełnie jakbym był w innym wymiarze - tylko ja i piłka.
-Pamiętajcie o co walczycie. Zawodnik z lepszym czasem zostaje trenerem męskiej drużyny. Tom, Christian - gotowi?
To jest duża szansa dla mnie. To jest tylko szkolna drużyna, ale szansa trenowania jej daje mi możliwość na rozwijanie pasji.
Gwizdek rozpoczyna nasz 'wyścig' po wygraną. Całe skupienie ogranicza się tylko do piłki. Nie poddam się. Będę walczyć do utraty tchu.
Nagle mój przeciwnik podstawia mi nogę. Jaki on przewidywalny! Ominięcie jego pułapki nie sprawia mi żadnych trudności. Kończę jako pierwszy.
-Myślisz, że wygrasz oszustwem?!
-Mówisz o sobie?! - odpowiadam na atak.
-Nic nie wiesz o piłce szczeniaku. Gorszego kapitana ta drużyna nie miała.
-Coś chyba o tym wiesz. Ani razu nie doprowadziłeś do zwycięstwa tej drużyny.
Popycha mnie. Nie dam się tak łatwo. Odpłacam mu się tym samym.
Pada gwizdek ostrzegawczy ze strony trenera, jednak żaden z nas nic sobie z tego nie robi. Musimy w końcu to wyjaśnić. Ciągnie się to zdecydowanie zbyt długo.
Przewracam go na murawę siłą, która drzemała we mnie od pierwszego sporu. Nim mam okazję zadać cios, zostaję od niego odciągnięty przez trenera, któremu momentalnie się wyrywam.
-Weź sobie tą drużynę!
***

Biec - ale dokąd? Przed siebie - a cel? Brak. Kłótnia z Tom'em wzbudziła we mnie tylko i wyłącznie negatywne odczucia. Nie potrafię na chwilę obecną zapanować nad emocjami. Mam ochotę krzyczeć, uderzać, niszczyć co popadnie. Właśnie, chcieć, a nie móc. To takie frustrujące! Nie poddawaj się, walcz! Masz o co. Masz o kogo..




***

A kiedy zniknie już wszystko wokół - między mną, a Tobą miłość będzie nadal trwać.

***
Czemu tu jestem.. Jest w Nowym Jorku tyle miejsc, a mnie musiało przyciągnąć akurat tu. Zbieg okoliczności? Nie sądzę. Przeznaczenie? Możliwe. Mówią, że jesteśmy panami własnych losów - ile w tym prawdy?
Nie myśląc wiele pukam w drewniane powłokę. Mija chwila, nim ponownie uderzam dłonią o drewno. Zero odzewu. Próbuję jeszcze raz. Czekam, ale na marne. Moje szczęście jak zwykle niezawodne...


Emma's Pov

Jestem wykończona. Najchętniej zakopałabym się pod kołdrą z laptopem, albo jakąś dobrą książką.. Tsaa, ale kłamię. Najlepiej dla mnie to iść spać, a nie marnować czas na jakieś filmy, bądź książki. Zarówno książkę, jak i jej ekranizację odgrywam na co dzień.
-Spaaać. - marudzi przeciągle Nicole padając plecami na łóżko.
-Sama nie jesteś. - mówię spychając ją ze środka mebla.
-Odpuśćmy sobie jutro.
-Chciałabym, ale jutro mam pierwszy trening, a tak chce mi się iść że w ogóle..
-Chcesz się bawić w sportowca, to cierp.
-Doskonale wiesz, że zrobię wszystko by być blisko Christiana.
-Emma..Ale piłka nożna? Przecież w ogóle Cię to nie kręci. Będziesz się tylko męczyć na treningach.
-No co? Chcę tego. Chcę być blisko niego. Jeśli nawet miałabym grać w szkolnej drużynie - zrobię to.

5 komentarzy:

  1. Wszystko aby byc bliżej Christiana, jak słodko <3
    Czekam dalej ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny blog. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny blog. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to opowiadanie, czekam z niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział *.* Zwłaszcza podoba mi się końcówka ;) Zrobi wszystko by być blisko niego ♥♥

    OdpowiedzUsuń