piątek, 1 kwietnia 2016

004

Zapraszam do dodawania się do obserwatorów, by nie przegapić żadnego posta. ;D


Trzy dni - tyle minęło odkąd po raz ostatni widziałem Emme. Pewnie przez cały ten czas włóczyła się ze swoim nowym chłopakiem, tym samym zapominając o swoich przyjaciołach. Miło. Dziś na nowo muszę wstać do szkoły. Wiedząc co mnie czeka, nie mam nawet ochoty ruszać się z łóżka, ale nie mogę zawieść trenera. Dał mi szansę, która może mi pomóc w późniejszym spełnianiu marzeń. Wiążę przyszłość z piłką nożną i nie chcę z tego rezygnować. Tym bardziej nie pozwolę, by Tom oraz Emma niszczyli to na co pracuję od lat.
-Możesz  się w końcu skupić! - słyszę dezaprobatę w glosie Alex'a, ale chwile mi zajmuję nim orientuję się, że mówi do mnie. Nawet własny przyjaciel ma mnie już dość.
-Wybacz, ale cały czas..
-Myślisz o Emmie, tak wiem.
-Zapomnij. O czym mówiłeś?
-Chciałem byś mi pomógł w zorganizowaniu pół rocznicy dla Nicole.
-Pół rocznica? -pytam zdziwiony. Pierwszy raz o czymś takim słyszę. No tak, może to dlatego, że nigdy nie bawiłem się w relacje ,,chłopak - dziewczyna''. Zawsze to były jednorazowe spotkania, a kiedy miałem okazję to zmienić, to.. zresztą - to nie jest już istotne. 
-Jesteśmy z Nicole już pół roku i chcę coś dla niej zrobić. Chcę, żeby była po prostu szczęśliwa. To co, pomożesz?
-No jasne, że Ci pomogę. Jesteśmy w końcu przyjaciółmi. A teraz wybacz, idę dalej spać. -mówię, po czym okrywam się kołdrą po czubek głowy. Nie na długo jest mi dane odpoczywać, bo już po chwili Leoni zrywa ze mnie okrycie.
-Chyba Ci odbiło, jak myślisz, że pozwolę Ci odpuścić trening.
-Alex.
-Christian.
-Zgadza się, to właśnie moje imię. 


***

Po cholernie długim kazaniu mojego współlokatora postanowiłem ruszyć się do szkoły. Z wielką niechęcią, no ale jednak. Oby tylko ten dzień szybko minął. Niech się zdarzy cud w postaci zrezygnowania Ferrari z drużyny. Czy proszę o tak wiele? Nie.
Na moje nieszczęście zauważam Emme oraz Nicole trzymające się za ręce. Fajnie, znów.. Wróć! Czy one trzymają się .. co? Moje mina musi być na serio dziwna, skoro mój kuzyn oraz Alex zaczynają się ze mnie nabijać.
-Alex, nie mówiłeś, że Twoja dziewczyna zmienia orientacje.
-O czym ty pie.. Łoł, tego się nie spodziewałem.
Po niedługiej chwili stoją już obok nas. Staram się patrzeć wszędzie byle by tylko nie na blondynkę, ale jest to boleśnie trudne. Czemu jej nowy styl jest taki, taki.. interesujący.
-Nicole, czy chcesz mi może coś powiedzieć? - pyta Alex ze śmiertelnie poważną miną, choć wiem, że tak naprawdę ma ochotę powiedzieć coś głupiego.
-Wybacz Alex, ale kocham Emme. Mam nadzieję, że zrozumiesz oraz zaakceptujesz mój wybór.
Widzę, że brunet chce coś powiedzieć, ale uprzedzam go. Też mogę sobie pożartować, w końcu w kraju panuje wolność słowa.
-Twój nowy chłopak wie? - pytam na tyle uprzejmie, że aż mnie mdli.
-Masz z tym jakiś problem?
-Skądże. Pytam tylko z czystej sympatii. - wymuszam najbardziej sztuczny uśmiech jaki tylko świat widział. -Nie powinnaś już biec do Tom'a?
Odchodzi od nas. Czuję jak ściska mi serce, ale muszę robić wszystko by zniechęcić ja do siebie. Może wtedy się odkocham.. Może. Ale czy w ogóle tego chcę? Powinienem.
-Jesteś zadowolony!? - wybuch Nicole słyszy chyba połowa, o ile nie wszyscy zgromadzeni na dziedzińcu. Idzie w ślady Ferrari i biegnie za nią.


-Tym razem na serio przegiąłeś. - nawet ty Alex? -Nicole, poczekaj!
-Jeżeli ty tez masz zamiar prawić mi morały, to sobie daruj i biegnij za nimi. 
-Kochasz ją prawda?
-Stąpasz po kruchym lodzie, Sam.
-Jeśli naprawdę ją kochasz, za żadną cenę nie spuszczaj z niej wzroku. Nieważne, co zobaczysz, nieważne czego się o niej dowiesz, nie odwracaj się od niej. Kiedy raz zdecydujesz się kogoś kochać, to Twój obowiązek.


***

Emma's Pov

Coraz częściej myślę o zrezygnowaniu z drużyny. Wszystko, by tylko ograniczyć kontakt z Christian'em. Oddalamy się od siebie, każdy to widzi. Jeszcze kilka dni temu wspólnie się śmialiśmy, ale potem.. Zupełnie jak w bajce; wszystko jest świetnie, główni bohaterzy się do siebie zbliżają, i nagle wielkie bum! Cały czar pryska. Chyba do końca pozostanę samotną księżniczką w wysokiej wieży.
-Ciekawe czy Christian ma dziewczynę..
-Przecież to proste, że to ja nią będę. - jedna przez drugą się kłócą. Serio, czy nawet dziewczyny z drużyny muszą się za nim uganiać..?
-Christian nie bawi się w związki. - mówię wychodząc z szatni. Ostatnie co słyszę to fuknięcia i obraźliwe westchnięcia. Czy powinnam się tym przejmować? Nie. Przecież i tak dzisiejszy trening jest tym ostatnim.


***

Christian's Pov

Zaraz padnę i nie wstanę. No okej, są początkujące, dopiero zaczynają grać, ale jakieś podstawy znać powinny!
Moje zdenerwowanie sięga szczytu, kiedy zauważam Tom'a obok Emmy. Spokojnie, Christian - wdech i wydech, wdech [...] To są po prostu jakieś kpiny! To żart, prawda? Gdzieś są tu jakieś ukryte kamery?! Gdybym tylko potrafił, to ciskał bym piorunami naokoło. Chociaż w tej sytuacji wystarczyłoby mi zabijanie wzrokiem.


-Powinnaś ćwiczyć. Czas na rozmowy będziesz miała po treningu. - rzucam oschle w stronę blondynki. Z ignorancją wymija mnie i wraca do ćwiczeń.
-Możesz odczepić się od mojej dziewczyny?!
-Możesz stąd iść?
-Powtórzę ostatni raz; odczep się od mojej dziewczyny. -mówi z naciskiem na ostatnie słowa.
-Jesteś śmieszny.
-Co powiedziałeś?
-Nawet jej nie znasz.
-Wiem, o niej więcej niż ty.
-No proszę, zaskocz mnie.
-Zapytaj może własnego braciszka, czy kojarzy Emme Cox, a nie - czekaj. Teraz nazywa się Emma Ferrari. 
-Co ty znów pieprzysz!?  Czego chcesz od mojego brata?!
-Nie mówił Ci, że ją zna? Czyli pewnie też nie wspomniał Ci o tym, że była jego dziewczyną do towarzystwa.
-Zamknij się. - mówię wściekle, podchodząc bliżej niego.
-Czternastoletnia osóbka, która bawiła się z osiemnastolatkiem. Jak myślisz, zaliczył ją?
Rzucam się na niego z pięściami. Czuję jak kieruje mną diabelska furia. Nie potrafię zapanować nad ciosami, które zadaję. Nie daję mu nawet możliwości na obronę, nie wspominając już o kontrataku. Przewracam go na murawę, gdzie ma całkowicie zmniejszone szanse na obronę. Nie mija nawet minuta, kiedy wokół zbiera się tłum licealistów, którzy są nawet na tyle chamscy, by nagrywać to całe zajście - zresztą, nawet lepiej. Będę miał co oglądać, kiedy mój humor będzie totalnie zmiażdżony.
Czuję jak zostaję odciągany od Tom'a. Nie daję za wygraną i szarpie się, przypadkowo uderzając Alex'a. Dzięki temu mój umysł doznaje otrzeźwienia.
-Mogą mnie zawiesić, nawet wyrzucić, ale nigdy nie waż się tego powtarzać. -spluwam na leżącego i odchodzę w stronę szatni. W połowie drogi czuję szarpnięcie za ramię. Obracam się z zacięta miną w kierunku Sam'a. Nie mogę nic wyczytać z jego miny. Zupełny głaz. Odwracam się i ponownie podążam do mojego celu, gdzie docieram po minimalnej chwili. W zaskakującym tempie przebieram się w swoje ubrania, nie zwracając uwagi na mojego kuzyna. Nie potrafię racjonalnie myśleć. Gniew, nienawiść, chęć mordu - tylko to odczuwam w obecnej sekundzie.

5 komentarzy:

  1. Wow, takiej przeszłości sie nie spodziewałam...mega rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu
    http://violettowepisanie.blogspot.com/
    Dominguezowa <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW! Ale się zaczyna dziać! Dobrze, że Christian pobił Toma, ponieważ to oznacza, że wbrew pozorom nadal Kocham Emme <3
    Z niecierpliwością czekam na nexta! :*
    Myszka ^.^

    PS. Zapraszam do mnie: http://opowiadaniamyszki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelacja :) Sporym plusem jest to,że są zdjęcia, rozdziały są długie no i ten układ tekstu :)) Przeszłość Emmy okazała się niezłym zaskoczeniem ;)

    OdpowiedzUsuń