Zapraszam do dodawania się do obserwatorów, by nie przegapić żadnego posta. ;D
-Naprawdę chciałaś mnie rozszarpać, kiedy pojawiłem się na nowo?
-Byłam wściekła o to, że zniknąłeś dwa lata temu, ale to odczucie spotęgował fakt, że tak jakby nigdy nic się nie wydarzyło wracasz po upływie tych wszystkich dni.
-Taka była nasza umowa.
-Wiem, o tym - po prostu zniknąłeś tak nagle. W jednej sekundzie byłeś, w drugie nie istniałeś.
-Ale wróciłem, pamiętaj o tym mała.
***
Jest środek tygodnia, ale żadne z nas nie przejmuję się tym, że jutro jest normalny dzień. Szkoła, obowiązki - żadne z nas się do tego nie poczuwa. Teraz liczy się dudniąca w uszach muzyka, taniec, zabawa, szaleństwo.. alkohol - cała nasza szóstka skupia uwagę na tych wartościach.
Nagle Christian wciąga mnie na drewniany stolik kawowy, na którym stoi od jakiegoś czasu. Przyciąga mnie do siebie. Płynący w krwi alkohol dodaje mi niewyobrażalnej odwagi. Starszy Alessi nauczył mnie opanowania po alkoholu - nauka nie idzie w las. To zaskakujące, jak wiele mu zawdzięczam po zaledwie roku znajomości.
Zarzucam dłoń na ramię niebieskookiego, natomiast on umiejscawia swą wokół mej talii. Mój wzrok pada na usta blondyna. Tak bardzo chciałabym go pocałować..
Pochyla się nade mną - czyżby wyczuł moje pragnienie? Przymykam powieki. Chcę poczuć jego usta na moich.. Nagle stolik pęka pod naszym ciężarem. Oboje padamy na połamane drewno. To jest jakaś kpina! Nie mógł poddać się choćby sekundę później?!
Pochyla się nade mną - czyżby wyczuł moje pragnienie? Przymykam powieki. Chcę poczuć jego usta na moich.. Nagle stolik pęka pod naszym ciężarem. Oboje padamy na połamane drewno. To jest jakaś kpina! Nie mógł poddać się choćby sekundę później?!
***
Wraz z Nicole zmierzamy do wyjścia z mieszkania chłopaków. Zdecydowanie przesadziłyśmy z alkoholem dzisiejszego wieczoru. Kręci mi się w głowie zupełnie tak jakbym zeszła z tzw. kręciołka na placu zabaw. De Ponte wpada na szafkę stojącą w korytarzu, przez którą koziołkuje. Wybucham gromkim śmiechem patrząc na niezaradność mojej przyjaciółki. Czuję się 'okropnie' wyluzowana, ale nie widać tego po mnie - nauka David'a działa cuda.
-Może Was odprowadzę. - proponuje Cristian opierając się ramieniem o ścianę. Trzyma się zdecydowanie za dobrze, zupełnie jakby nie wypił ani kropli dzisiejszego dnia. Czyżby też był uczniem starszego brata?
-Masz jutro szkolę, ja to zrobię. - obok mnie staje jego brat, który owija rękę wokół mej talii. Wyrywam się i podchodzę do leżącej na podłodze brunetki, której pomagam wstać.
-Możesz odpuścić, jestem zawieszony. Odprowadzę je.
-Zapomnij młody. Zajmij się kolegami. Ja je odwiozę i wracam do siebie. - że co proszę? Myślałam, że zostaje w Nowym Jorku, no ale skoro wraca do siebie.. Aaaa, w tym sensie do siebie.
-Możesz jechać od razu. Zajmę się nimi.
-Poradzimy sobie same. - mówię nim zaczną się kłócić. Jestem zbyt padnięta, by tego wysłuchiwać.
-Daj spokój Ems. Samochodem będzie szybciej. - upiera się David, uporczywie wlepiając wzrok w młodszego blondyna.
-Kochanie, chcę spać. - mruczy Nicole kładąc głowę na mym ramieniu. -Jedźmy już.
Christian's Pov
Coraz bardziej zaczyna mi przeszkadzać obecność zielonookiego. Czy nie mógł siedzieć w tej swojej zakichanej Irlandii!? Jego odwiedziny są mi niepotrzebne.
-Piłeś i nie pozwolę Ci prowadzić autem z dziewczynami.
-Wyluzuj się młody. Nie pierwszy raz Emma jeździ ze mną na promilach.
Spoglądam na Emme, która przygląda nam się z niecierpliwością, ale kiedy nasze spojrzenia się krzyżują - rysy twarzy łagodnieją.
-Wrócą ze mną. - słyszę za sobą. Sam. Perspektywa wiodąca, że będą z moim kuzynem nie jest straszna - w przeciwieństwie do obecności pierworodnego.
-Nadal upieram się, by..
-Wracamy z Sam'em. Odpuścić sobie David - rzuca na wpółprzytomna Nicole. Mam ochotę ją za to przytulić.
-Nie marudź Nancy. Zaraz będziesz w domu.
-Po pierwsze, to Nicole, a po drugie to czas Twoich odwiedzin dobiegł już końca, także byłbym wdzięczny gdybyś opuścił moje mieszkanie.
-Od kiedy mały Christian stał się taki chamski. Wypadałoby poskarżyć się matce, że jej ukochany syneczek stał się skory do zaczepek. Nie będzie dumna prawda?
-David. - Emma zwraca na siebie uwagę wszystkich. - Idź.
-Ale ty ze mną. - upiera się nadal. Nie no, jeszcze chwila i mu przywalę, tak że gwiazdy przed oczami mu staną.
-Wracamy z Sam'em. Źle działasz na Nicole.
-Wiesz, gdzie mnie szukać. - mówi do mojej przyjaciółki nim opuszcza mieszkanie. Ku mojemu zdziwieniu wraca do środka i przyciąga gwałtownie do siebie blondynkę, co skutkuje upadkiem De Ponte niespodziewającej się niczego podobnego. Kiedy pochyla się nad nią, wbija mnie w podłogę. Nie potrafię zareagować. Nagle, ku zdziwieniu -zapewne wszystkich- wpada w nich Alex, który przypatrywał się temu wszystkiemu z dystansem. Niby zatacza się, ale doskonale widzę, że tylko udaje. Znam mojego przyjaciela na wylot - wiem również, że zrobił to dla mnie. To nazywa się przyjaciel - zrobi wszystko, by tylko zaoszczędzić niepoprawności świata.
-Piłeś i nie pozwolę Ci prowadzić autem z dziewczynami.
-Wyluzuj się młody. Nie pierwszy raz Emma jeździ ze mną na promilach.
Spoglądam na Emme, która przygląda nam się z niecierpliwością, ale kiedy nasze spojrzenia się krzyżują - rysy twarzy łagodnieją.
-Wrócą ze mną. - słyszę za sobą. Sam. Perspektywa wiodąca, że będą z moim kuzynem nie jest straszna - w przeciwieństwie do obecności pierworodnego.
-Nadal upieram się, by..
-Wracamy z Sam'em. Odpuścić sobie David - rzuca na wpółprzytomna Nicole. Mam ochotę ją za to przytulić.
-Nie marudź Nancy. Zaraz będziesz w domu.
-Po pierwsze, to Nicole, a po drugie to czas Twoich odwiedzin dobiegł już końca, także byłbym wdzięczny gdybyś opuścił moje mieszkanie.
-Od kiedy mały Christian stał się taki chamski. Wypadałoby poskarżyć się matce, że jej ukochany syneczek stał się skory do zaczepek. Nie będzie dumna prawda?
-David. - Emma zwraca na siebie uwagę wszystkich. - Idź.
-Ale ty ze mną. - upiera się nadal. Nie no, jeszcze chwila i mu przywalę, tak że gwiazdy przed oczami mu staną.
-Wracamy z Sam'em. Źle działasz na Nicole.
-Wiesz, gdzie mnie szukać. - mówi do mojej przyjaciółki nim opuszcza mieszkanie. Ku mojemu zdziwieniu wraca do środka i przyciąga gwałtownie do siebie blondynkę, co skutkuje upadkiem De Ponte niespodziewającej się niczego podobnego. Kiedy pochyla się nad nią, wbija mnie w podłogę. Nie potrafię zareagować. Nagle, ku zdziwieniu -zapewne wszystkich- wpada w nich Alex, który przypatrywał się temu wszystkiemu z dystansem. Niby zatacza się, ale doskonale widzę, że tylko udaje. Znam mojego przyjaciela na wylot - wiem również, że zrobił to dla mnie. To nazywa się przyjaciel - zrobi wszystko, by tylko zaoszczędzić niepoprawności świata.
***
-Myślę, że dogadaliśmy się. Muzyka jest przyszłością tego świata. Wy jesteście przyszłością tego świata.
-To jest wielka szansa, obiecuję tego nie zmarnować.
-W takim razie, zapraszam jutro. Marnowanie talentu, jest grzechem karygodnym.
-Nigdy się nie poddajemy. Do zobaczenia jutro.
-Do zobaczenia.
Drogo ku przyszłości - przyjmiesz nas w swe ramiona?
Mam czasem wrażenie, że Emma owszem kocha Christiana, ale David również na nia działa i to troche martwi, mam nadzieję, ze zrozumie ze to Chris ja naprawde kocha
OdpowiedzUsuńAlex- świetnie sie zachował ;)
OdpowiedzUsuńJej kolejna część extra jest Kiedy nowa?
OdpowiedzUsuńO co chodzi na końcu?
OdpowiedzUsuńWyjaśnienie w 008 ✌
UsuńCudne! Alex taki dobry i Sam.. ^^ głupi David -,-
OdpowiedzUsuńi to z tym stolikiem haha mega ! <3
,,-Wiesz, gdzie mnie szukać. - mówi do mojej przyjaciółki nim opuszcza mieszkanie. Ku mojemu zdziwieniu wraca do środka i przyciąga gwałtownie do siebie blondynkę, co skutkuje upadkiem De Ponte niespodziewającej się niczego podobnego. ''
to uczucie kiedy masz temp. i nie ogarniasz o co chodzi i myślisz, że on chce pocałowac Nicole.. :') ale spoko ogarnełam już hah :D
Świetny rozdział! ♥♥ Uwielbiam to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuń