sobota, 30 kwietnia 2016

013

Czuję szarpnięcia. Jestem marionetką, którą ktoś kieruje. Opieram się - na marne. Wstrząsy nabierają na sile. W dodatku głos. Stłumiony krzyk. Zupełnie jakby właściciel głosu, był oddzielony odmiennym wymiarem od odbiorcy, którym jestem. Przed moimi oczami przewijają się imiona moich przyjaciół - litery tworzące słowa rozpadają się na cząstki. Teraz uderzają we mnie ich zdjęcia. Jedno za drugim. Płonące obrazy mych bliskich. Nicole. Sam [...] Parne powietrze utrudnia zdolność oddychania. Gorąc obejmuje mnie swymi szponami, w chwili gdy fotografia mojego najlepszego przyjaciela uderza we mnie. Płonę, kiedy Emma zamienia się w popiół. 
Nagle następuje chłód. Roztwieram przerażony oczy. Ciężki oddech. Czerpię głębokie oddechy. Chwilę wcześniej czułem, jakby w mych płucach istniała zapora. Ustało. Rozglądam się po pomieszczeniu, wciąż otumaniony przez koszmar. W progu stoi Alex wraz z.. Co tu się dzieje? Ponownie skanuję wzrokiem pokój, w którym jestem. Dopiero uświadamiam sobie, gdzie się znajduję. Sala szpitalna, w której leży Emma u mego boku. Nadal nieprzytomna.
Ku mojemu zdziwieniu Leoni atakuje mnie uściskiem. Uściskiem ulgi - ominęło mnie coś? Nie rozumiem co tu się dzieje. Ten świat jest taki pogmatwany.
-Błagam Cię, stary - nigdy więcej takich akcji. - czy zrobiłem coś, co aż tak mogło nim wstrząsnąć? No tak; impreza, kłótnia, krew, więzienie - ale co ja tu robię? Przecież powinienem być w zakładzie.. Czy ja uciekłem? No do cholery, co tu się dzieje?! Niech mi ktoś łaskawie to wytłumaczy.
-Ale o czym Ty mówisz? Alex, ja nic nie rozumiem. Co ja tu robię? Co z więzieniem? Co z wyrokiem? - z mych ust pada potok słów, którego nie potrafię zatrzymać. Mam tyle pytań, ale nie otrzymałem nadal ani jednej odpowiedzi.
-Więzienie? Wyrok? Christian, czy Ty się dobrze czujesz? Jest środek nocy. Wyszedłeś z domu bez słowa - szukam Cię po całym mieście. Więc się pytam, o jaki wyrok Ci chodzi? Przecież nie byłeś nigdy... - nie daję mu nawet dokończyć. Radość przysłania mi oczy. Uczucie ulgi ściąga wszystkie negatywne odczucia. To był tylko sen. Chory koszmar - nie jawa, wyobraźnia.

***

Budząc się po kilku godzinach nie odczuwam strachu. Jestem jak nowo narodzony. Zero zmartwień, zero lęku.. Tylko błogi spokój, który odczuwam w łóżku - nie ruszam się dziś stąd nigdzie. Cały dzień mam tylko dla siebie - dla nikogo mnie dziś nie ma. No może z wyjątkiem przyjaciół. Sam, Alex, Nico.. O cholera - Nicole! No ja walę, a miała to być udana sobota!
Z niezadowoleniem opuszczam ciepłe łóżko, które na pewno nie pogniewałoby się za moją obecność. Podniecenie wywołane przez ubiegło nocne doświadczenie obecność koszmaru w wyobraźni, a nie rzeczywistość było tak męczące, że nie miałem nawet sił, by zrzucić z siebie wczorajsze ubrania - w tej chwili to i nawet lepiej. Więcej czasu sobie zaoszczędzę. Dobra, to może i jest niepoprawne, ale teraz mam sprawę ważniejszą niż dobry wygląd, bądź higiena. Ogarnę się po powrocie. Mam tylko nadzieję, że szybko się z tym wszystkim uwinę. Nie mam ochoty psuć sobie humoru, wiec niech lepiej ten popieprzony chłoptaś nie wyprowadza mnie z równowagi. W końcu za te bójki padnie na mnie jakiś wyrok, a ja nie zamierzam psuć sobie nastoletniej wolności. Więc lepiej dla niego, by zachował się jako tako. Moja samokontrola nie należy już do tych zdystansowanych. Zdecydowanie zbyt łatwo jest mnie teraz wyprowadzić z równowagi.


***

Nie zwracając uwagi na otaczających ludzi, zachodząc od tyłu - popycham go. Zdezorientowany odwraca się w moją stronę. Tym razem uderzam go pięścią w tą paskudną twarzyczkę - potyka się o własne nogi. Może chociaż nos mu naprostuje.
-O cholerę Ci chodzi?! - wrzeszczy na mnie, dotykając dłonią nosa, z którego sączy się struga krwi. Czyżby mi się udało!?
-Odpieprzysz się od Nicole? - pytam kucając nad leżącym. 
-Powali Cię do reszty dzieciaku!
-Nie prowokuj - dobrze radzę.
Podnoszę się na równe nogi. Mogę patrzeć na niego z wyższością - w przenośni i dosłownie. Podnosi się i staje naprzeciw mnie. No szkoda..
-O co Ci chodzi Alessi, co? Tuziny dziewczyna Ci już nie wystarczają to musisz się jeszcze podwalać to Nicki? Weź się ogarnij!
-Po pierwsze; to jest Nicole. Po drugie; powtórzę po raz ostatni i radzę Ci wziąć to sobie do serca - Odpieprz się od niej.
-Chyba Ci rozum odebrało! Nie zrezygnuje z takiej dziewczyny. Alex mógłby się nią podzielić dobrowolnie, ale  jak trzeba to i siłą mu ją odbiorę. Ale przyznaje - jej usta są takie miękkie.. Mogłaby nimi zdziałać cuda..
Moja pięść ponownie ląduje na twarzy Eric'a*. Stanowczo przesadził. No kur.. Jestem facetem, Nicole to zajebista laska, ale to jest moja przyjaciółka - znam ją jeszcze z czasów piaskownicy. Można by rzec, że jest moją malutką siostrzyczką, o którą trzeba się martwić i pilnować na każdym kroku. A ten idiota stanowczo przesadził ze słowami. Może na pogotowiu mu wytłumaczą, żeby nie kłaść łap na cudzych dziewczynach. Zostawiam go z rozkwaszonym nosem w tyle. Odwracam jeszcze głowę w bok i przez ramię rzucam; -Ostatnie ostrzeżenie. 


***

-Dziękuję. - Nicole wtula się we mnie jak w pluszowego misia. Oplatam ją ramionami - nie pozwolę skrzywdzić mojej przyjaciółki. Ona jest zwariowanym promykiem pośród naszego zespołu - niesie radość naokoło. Zazdroszczę Alex'owi takiej dziewczyny.
-To była przyjemność, mała. Jeżeli masz jeszcze jakieś problemy to powiedz mi o tym od razu - jedynie się wkurzam jak słyszę pogłoski na Twój temat od innych.
-Obiecuję. - mówi z uśmiechem. Jakim cudem nigdy wcześniej nie zauważyłem tego pięknego uśmiechu.. -Po prostu Eric pojawił się w najmniej przydatnym czasie. Nieodpowiedni moment wybrał.
-Ale jednak się z nim całowałaś - mówię nim przetwarzam te słowa. - Oczywiści nie zrozum mnie źle.
-Spokojnie Christian - nie uraziłeś mnie.
Przestaję kontrolować swoje czyny. Pochylam się nad nią. Boże daj mi siłę, by przezwyciężyć pokusę.
-Christian.. - szepcze, nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego. To jest jak magiczna więź - ciągnie mnie w jej kierunku. -My nie..
Moje wargi spadają na jej usta. Jeeeny, są takie aksamitne, mają posmak wiśni.. Nie opiera się. Zarzuca mi dłonie na barki, pogłębiając tym samym pocałunek. Przez tyle lat miałem ją blisko, mogłem mieć ją na wyłączność.. Głupcem jesteś Alessi i tyle - mogłeś mieć takie cudo tylko dla wyłącznej dyspozycji.!
-Nicole.. - nie, błagam tylko nie teraz. 
-Christian!? - cholera!


*Eric Simon - chłopak, który podczas wyjazdu poza Manhattan (patrz rozdział 009) próbował zaciągnąć siłą Nicole do siebie. Od tego czasu nie daje jej spokoju. (możliwość rozwinięcia tematu w retrospekcji)

Edit; Przepraszam za brak rozdziału w tygodniu - za dużo spraw na głowie; szkoła, itp.
Co do rozdziału: ponowna bójka młodszego Alessi'ego, pocałunek Christian'a i Nicole.. - kto się tego spodziewał?
Rozdział 012 (patrz poniżej) był tylko snem. ;D
No to by było na tyle. Enjoy!&Happy_mayweekend ♥

4 komentarze:

  1. Omg.. tego, żem sie nie spodziewała! :o tzn pocałunku.. wow.. nieźle mnie zaskoczyłaś! ale poztywnie mimo wszystko! :D Fajnie, że to był tylko sen! :O ale serio niezły rozdział i ten nowy chłopak.. ciekawe.. a przyłapał ich pewnie Alex? :o to sie porobiło! Ale czemu Nicole sie nie opierala? mhm..
    no nieźle :D
    to czekam na nexta i miłego długiego weekendu :p

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW! No tego to się nie spodziewałam1 Christian i Nicole?! WOW!
    Fajny pomysł z tym snem #SERIO!
    Z niecierpliwością czekam na next!
    Myszka ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli to Alex zauważył Christiana i Nicole to może wyjść z tego ostra bójka.A co do snu to był genialny pomysł

    OdpowiedzUsuń