poniedziałek, 30 maja 2016

I'm so sorry...



Heej..? Jest tu ktoś jeszcze? :/ To nie rozdział - niestety. Wyjaśnienia. Na początku chciałabym Was bardzoo przeprosić. Od trzech tygodni nieustannie jestem w pracy (+szkoła do południa) i nie mam czasu na splecenie nowego rozdziału. Co prawda mam napisaną jakąś tam część, ale jest to tylko garstka słów. O ile wszystko pójdzie po mojej myśli to w czwartek będę mieć wolne i postaram się coś dodać. Nie obiecuję, że to zrobię. Po prostu się postaram - niestety czasami chęci to za mało.. Mam nadzieję, że mimo mojej nieobecności, ktoś nadal tu zagląda :)
Także mam nadzieję, że do zobaczenia już niebawem! ;3


piątek, 13 maja 2016

015

Dedykowany @Kasia Tasia
 Kochana, nigdy nie zawodzisz!

5 dni później

W końcu ponownie mogę czuć przyjemność czerpaną z życia. Tego mi właśnie trzeba było - powrotu do domu. Tęskniłam za tym wszystkim; za ciepłym kocem otulającym ciało, kubkiem parującej herbaty ogrzewającym dłonie, luźnymi ubraniami, rodzinną bliskością (bo przecież moja rodzina jest tu i teraz. Nie biologiczna, ale prawdziwa), a nawet nastoletnimi problemami, ale nie wykreowanymi w świecie przestępczości, a normalnymi. Z których zawsze jest wyjście. Doświadczyłam złego. Nie mam jednej nerki, mogłam umrzeć, ale troska boska mnie okala. Mam wsparcie w Alex'ie, Sam'ie, Nicole, Christian'ie -  moje osobiste postacie skrzydlate. Anioły scalone przyjaźnią. Byłam głupia, odsuwając ich od siebie, ale trzeba popełniać błędy, po to, by potem nauczać się z nich podnosić. Może ja jeszcze pracuję nad tą sztuką, która jest nauka, ale mam się coraz lepiej. Pozostają mi tylko wizyty kontrolne oraz spotkania z psychologiem - nie wiem po co mi taki specjalista. Mam się dobrze. Nie rozpaczałam - los jaki mnie spotkał, był dla mnie w pełni zrozumiały. Byłam Idiotką, dałam się ponieść- poniosłam konsekwencje. Taki jest właśnie ten krąg - etap, po etapie.
Powszechnym faktem jest, że życie z jedną nerką jest trudne, ale może moją nerkę dostanie ktoś, kto potrzebuje jej bardziej ode mnie? W końcu trafiają te nielegalnie wycinane organy w odpowiednie ręce, prawda? Tak było zapisanie odgórnie - upadłam, podniosłam się z upadku i żyję dalej. Szczęśliwa, bo przyjaciele i rodzina mnie wspierają. Czego chcieć więcej..
-Ludu mój kochany, chodźmy do kina. - jęczy niezadowolenie Christian wtulając się w moje kolana. Jaka słodziutka, przerośnięta dzidzia..
-No wiesz, jak wymyślisz kina, które działają nawet w trakcie cholernej burzy, to chętnie. - dezaprobata w głosie Sam'a jest aż namacalna. Uwielbiam takie błahe sprzeczki!
-To Ty jesteś tu Pitagorasem!
-Tobie odrobina rozumu by nie zaszkodziła!
-A co jeśli głowa by mu eksplodowała? Przecież Christian nigdy nie myślał! - rozpacza Alex. Jak ktoś ośmieli się powiedzieć, że to dziewczyny są dziecinne, to niech wie, że na świecie istnieje odrębny gatunek facetów, czyt. moi przyjaciele!
-Bardziej bym się martwił Tobą. Twoje fantazyjne wyobrażenia w końcu sfiksują Ci mózg. O ile oczywiście go masz... - och, Alessi. Twoje riposty aż bolą... Po prostu śmiech na sali. A tak na poważnie, to nie było śmieszne. Taka szczerość..
-Ja przynajmniej mam z kim fantazjować. - szatyn wytyka niebieskookiemu język. 
-Czy to cyrk? Potrzebujecie może małp? Za darmo oddam! - mówi Nicole do 'telefonu' naszego dzieciństwa, czyli kciuka oraz małego palca.
Czy tylko ja tu jestem normalna?!
Blondyn zaczyna mnie szturchać. Jak mu się nudzi to niech lata pobiegać po deszczu.. Ej! To jest myśl!
-Nicole..
-Myślisz o tym samym co ja?! - woła radośnie. Przytakuję. Zrzucam z kolan mojego przyjaciela i wstaję z kanapy.  Nicole chwyta mą dłoń i obje nie myśląc wiele, wybiegamy z domu tak jak stoimy. Radośnie biegamy między kroplami zimnego deszczu, który spotykając się z rozgrzanymi ciałami wywołuje dreszcze.
Moja przyjaciółka skacze w kałuże jedna po drugiej, natomiast ja przystaję w miejscu. Wyciągam przed siebie dłonie, które deszcz okala swym zimnem. Jest mi przyjemnie, tak.. błogo. Rozkoszuję się chwilą - krople wody spływają po mnie strużkami, ale ja się tym nie przejmuję. Zbyt wielką zabawę z tego czerpię, by zaprzestać.
Niespodziewanie czuję na sobie ramiona oplatające się na mnie niczym bluszcz. Plecami dotykam klatki piersiowej mojego kompana. Dłonie składam za siebie - suną po jego twarzy, a następnie szyi. Kieruję twarz ku górze, nadstawiając ją na atak bezbolesnych sztyletów wodnych. Spod przymrużonych powiek spoglądam na Christian'a. Jak zwykle uśmiechnięty.. Uwielbiam jego uśmiech, ale te wargi.. tak bardzo chciałabym ich w końcu skosztować! 
-Emma, bo ja.. - jest słodki nawet wtedy, gdy się jąka.
-Ja Ciebie też. - zaraz, co!? - nie. Nie. Nie! To nie tak miało być. Nie zgadzam się! Cofam to. -Christian to nie tak, ja.. po prostu nie. To nie tak miało być..
-Powiedzieć Ci coś? - błagam tylko mnie nie zrań, błagam tylko nie krzywdź.

-Będę tego żałować? -pytam i odruchowa przygryzam wargę. Aż dreszcze mnie napadają..
-Nie przygryzaj wargi. - mruczy wprost do mojego ucha. Obraca mnie tak, ze teraz stoimy twarzą w twarz. Znacznie nade mną góruje.  -Ja chcę to zrobić. -przyciąga mnie gwałtownie do siebie, po to, by równie agresywnie naprzeć na moje usta swoimi. W końcu! 
Tak  szybko jakby zdawać się mogło, że nasz pierwszy pocałunek, będzie gwałtowny i kurewsko namiętny, tak też w równie szybkim tempie blondyn zszedł na inny tor. Pocałunek wręcz agresywny stal się powolny i czuły. Przepełniony romantyzmem. 
Zsuwa dłonie na moje biodra, przyciągając mnie tym samym bliżej siebie. Moje dłonie wędrują na szyję chłopaka, jednocześnie przybliżając nasze twarze do siebie. Wsuwam palce w mokre włosy, ciągnąc delikatnie za ich końce, co skutkuje cichutkim, ale przeciągłym jękiem Alessi'ego, który więziony jest między naszymi wargami. Tyle czekałam, tyle fantazjowałam - i było warto. Czasami należy czekać, choćby były to tygodnie, miesiące, czy nawet lata, ale opłaca się to. Nic nie tracimy, ale możemy zdobyć. Tak jak ja. Zdobyłam miłość. Postrzelono mnie strzałą Amora, z wyrytym imieniem mego lubego. W końcu każdego co czeka. Nieważne kiedy, ważne, że jednak.
Wszystko co przyjemne, szybko się kończy. Tak jest i z pocałunkiem. I kiedy zdawać, by się mogło, że to już koniec, Christian lekko przygryza moją dolną wargę, spełniając tym samym swoje przyrzeczenie. Ofiaruje mi fajne uczucie budujące się w mym wnętrzu.


Sam's Pov

Czy mogę im przerwać tą jakże cudowną chwilę? Czemu, by nie..
Najchętniej to przywaliłbym mojemu kuzynowi za to jak się zachowuje. Kurcze, Emma to zajebista dziewczyna, a jeszcze lepsza przyjaciółka i nie zasługuje na takie oszustwa. To intryga. Prędzej czy później mój kuzyn ją zrani. Czy powinienem na to pozwolić..? Męska solidarność oraz braterska więź nie są w tych czasach nawet centa wart. Dobra, jesteśmy rodziną - kumplujemy się, wychowywaliśmy się razem, ale ja mam już tego dość. Christian myśli, że jest nie wiadomo kim! No kurde, uważa, że każda dziewczyna pada do jego stóp - no okej, jest to prawdą, ale są dziewczyny, których nigdy nie powinien tknąć. Emma również należy do tego kręgu i chociaż prędzej wiedziałem, że mój kuzyn świruje do Ferrari, to nie przeszkadzało mi to, aż tak.. A wiecie czemu? Bo myślałem, ze się zmienił. On nigdy się nie zmieni..


środa, 4 maja 2016

014

-Sam, to nie jest..
-Nie jest to na co wygląda? Nie wciskaj mi takich fanaberii, proszę Cię. Myślałem, że się zmieniłeś - Kurwa Christian! Każda, ale nie Nicole!
-Daj nam to wytłumaczyć.
-Lepiej się zamknij Nicole. Powinniście się cieszyć, że to nie Alex Was naszedł.. Nie spodziewałem się tego po Was.
-Sam, ale.. My.. Ja.. - nie potrafię się wysłowić. Mam blokadę słowną. Co ja najlepszego zrobiłem.. Zjebałem po całości - nienawidzę się za to. Dobra, Christian - nie wyolbrzymiaj poczucia winy. Podobało Ci się - nie możesz zaprzeczyć. 
-Powinienem Ci teraz przywalić, ale lepszy chyba będzie cios psychiczny - o czym on.. -Emma się wybudziła. Pytała o Ciebie. - czy mieliście tak, że w jednej chwili cały świat Wam się zawala? Mój właśnie legł w gruzach.

***

Wpadam do sali Emmy jak torpeda. Skoro to mnie chciała widzieć, nie mogę zmarnować takiej szansy. W końcu będzie moja! Zdenerwowanie zaczyna wrzeć w mej krwi. Co on tutaj robi!?
-Myślałem, ze już to uzgodniliśmy. - rzucam pewnie w kierunku mojego brata. Miał się odsunąć od Emmy raz na zawsze. To ja mam u niej jakieś szanse. Nie on - ja!
-Przyszedłem odwiedzić przyjaciółkę. Nie możesz mi tego zabronić.
-Nie uważasz, że powinieneś już iść.
-I tak miałem już wychodziłem. - uśmiecha się sztucznie, wykrzywiając przy tym wyraz twarzy. -Pamiętaj co ci mówiłem. - zwraca się po raz ostatni do Emmy. Podchodzi do mnie - znów ma jakiś problem? -Nie chciej mieć we mnie wroga. -trąca mnie barkiem i opuszcza beżową sale. Gdyby nie to, że jest moim bratem, nie zatrzymywałbym wybuchu.
-Jak się czujesz? - pytam łagodniejszym tonem. Podchodzę do przyjaciółki - składam pojedynczy pocałunek na jej czole i zajmuję miejsce na krzesełku (które powiedzmy sobie szczerze jest okropnie niewygodne) tuż przy łóżku specjalistycznym.
-Bywało lepiej. - jej głos jest taki słaby. Aż serce się kraja na ten widok. Nie życzę nawet najgorszemu wrogowi (czytaj Tom), by go coś takiego spotkało.
-No tak, głupie pytanie. - kącik ust drga ku górze. Może i to co spotkało Emme nie zasługuje na aprobatę, ale za to, powrót do nas już i owszem. 

Między nami zapada cisza. Trochę krępująco. 
-Umm.. coś ciekawego się wydarzyło? Może grałeś jakiś mecz..
-Ems, muszę Ci coś powiedzieć..
-Ja Tobie również. - uśmiecha się lekko. Brakowało mi tego. Taka drobnostka, a jak uszczęśliwia. Podniosła mnie trochę na duchu.
-Bo.. em.. no bo..nie wiem jak Ci to powiedzieć. - chyba jeszcze nigdy nie odczuwałem aż tak przytłaczającego stresu.
-Jako mój ''narzeczony'' powinieneś wiedzieć jak mówić mi o niektórych rzeczach.
-Powiedzieli Ci? -no ja walę. Niektórzy powinni nauczyć się trzymać język za zębami - chociaż.. komiczna sytuacja z tego wyszła.
-Podobno niezłe przedstawienie tutaj urządziłeś. Dziękuję. - jej promienny uśmiech rozpala me serce. Jak ja za nią tęskniłem.. -Więc o czym chciałeś mi powiedzieć?
-Emma, bo ja.. - drzwi sali otwierają się w mgnieniu oka, odbijając się od ściany. Do sali wpada Alex z .. no ja pie Nicole. Czemu akurat teraz!? -kiedy indziej. Trzymaj się Dracu. - składam przelotny pocałunek na jej policzku i odchodzę od niej, ustępując miejsca naszym przyjaciołom. -Nicole, czy możemy..
-Nawet musimy. - wcina mi się w połowie zdania. Ciężka rozmowa przed nami. -Więc chodźmy.


Alex's Pov

W końcu koniec! Teraz wszystko powinno być już inne - lepsze. Teraz tylko czekać aż Emma w pełni wyzdrowieje i bierzemy się do roboty. Musimy chwytać nasze marzenia. Mamy kontrakt, mamy talent, mamy przyjaźń. Czego chcieć więcej!?
-No to opowiadaj co mnie ominęło. - poprawia się na łóżku i patrzy na mnie wyczekująco. Uśmiech jak zwykle zdobi jej twarz. Kilkanaście miesięcy temu - kiedy jeszcze byliśmy razem- jej uśmiech rozwiewał mroki. Niech Christian nie zmarnuje tej okazji!
-Zanim zacznę opowieść o niczym istotnym, bo właśnie to działo się cały czas, to chciałbym Cię przeprosić. Niepotrzebnie wtedy wyjeżdżaliśmy..
-Alex, przecież to tylko i wyłącznie moja wina. Wy jesteście w tym przypadku czyści jak łza.
-Rozmawiałaś z lekarzem?
-Powiedział mi jedynie, bym się nie przemęczała, także musisz na mnie uważać i nie zanudzać. - cichy chichot opuszcza jej usta. Lubię jej śmiech, ale to Nicole urozmaica mój dzień w radość. 
-Zobaczę co da się zrobić. - wtóruję. -To o czym chciałabyś się dowiedzieć wpierw? Sam, Nicole, moja skromna osoba, czy..
-Christian. Powiedz mi co się u niego działo przez ten cały czas.
-Ciekawość poziom hard.
-Raczej miłość, ale o tym kiedy indziej. - Alessi, na serio możesz przyjąć tytuł szczęściarza - taka dziewczyna jak Ferrari to skarb bezcenny. Nie ładnie zazdrościć Leoni! Miałeś swoją szansę - przecież uczucie do De Ponte jest silniejsze. Razem pokonacie wszystkie przeszkody tego świata!
-Mówił Ci o przedstawieniu jakie odegrał pierwszego dnia?
-Pielęgniarka się żaliła oraz współczuła takiego chłopaka. - niech nigdy nie przestaje się śmiać. Każda kobieta jest świetna, ale moje przyjaciółki są niezastąpione. Ich radość jest dla mnie warta więcej niż najcenniejsze skarby świata. 


Nicole's Pov

-Nie uważasz, ze powinniśmy coś zrobić z tym fantem? Źle się z tym czuję. 
-Nicole, rozumiem Cię doskonale, ale co możemy zrobić? Po fakcie dokonanym?
-Ale to było nie fair wobec Alex'a, Emmy.. naszej przyjaźni.
-Nie cofniemy już czasu. Stało się - mówi się trudno i idzie dalej.
-Christian..
-Powiedz mi jedno, ale szczerze. - przystaje w miejscu, a ja idę w jego ślady. -Podobało ci się?
-Co to ma do rzeczy?
-Gdybyś mogła cofnąć czas, odparłabyś to?
-To nie jest..
-To jest odpowiedni moment. Lepszego nie będzie. Nicole, proszę.
-O co mi Christian prosisz? To jest ciężkie. Wy faceci macie wyrypane - nie obchodzi Was co czują dziewczyny. Zaczynam wierzyć, że Waszym mottem życiowym jest; Zdobądź, przeleć, porzuć. Mylę się? Nie. Christian ja tak nie mogę. To nie jest w mojej naturze.
-Zamknij się już. - syczy.
Po raz drugi tego dnia napiera na mnie swoimi ustami. Całując się z nim, nie czuję tego samego co przy Alex'ie. Przy moim ukochanym czuję miłość - bezgraniczną i potężną, a przy Alessi'm.. Może to niepoprawne, ale Christian wzbudza we mnie pożądanie. Chciałabym go mieć na wyłączność, ale tylko dla jednego aspektu. Moja bezgraniczna miłość adresowana jest do Alex'a Leoni'ego - nikt więcej  nie może na to liczyć. Kurczę, nigdy bym nie pomyślała, że przez przypadkowego typa poznanego na wyjeździe, aż tak zbliżę się do mojego przyjaciela. Ale.. walić to! Walić wszystkie myśli. Żyję chwilą! - odwzajemniam pocałunek, ale Christian zaprzestaje. Kończy nasze zbliżenie. 
-Teraz nie możesz zaprzeczyć, że Ci się podobało.
-Więc co teraz?
-Żyjmy momentem, zobaczymy co przyniesie przyszłość.
-Nadal przyjaźń?
-Z korzyściami?


Edit; Jak nigdy, ciężko pisało mi się ten rozdział (zapewne widać to w powyższej treści). Na ogół uwielbiam pisać - wręcz kocham, ale tym razem było to męczące. W dodatku angina ropna.. Kocham swoją odporność! -.-
Co do rozdziału; wielu z Was myślało, że to Alex przyłapał parę kochanków, ale nie ma tak łatwo - zobaczymy co przyniesie dalsza część historii. Ale najważniejsze; czy Sam będzie trzymał język za zębami, chroniąc przyjaciół? Pomyślcie nad tym ;D 
Zapraszam do komentowania!
Enjoy! ♥