Myślę, że znalazłem złotą zasadę - kochaj, rób to prosto. To coś, czego nie nauczysz się w szkole.
Spotkajmy się. Odnajdźmy swe przeznaczenie. Czekaj na mnie w domu o siedemnastej. Czas, by księżniczka poznała swego księcia. :)
Kolejna karteczka do kolekcji. Te anonimowe wiadomości stają się coraz bardziej urocze. Sprawiają, że uśmiech od razu pojawia się na mej twarzy. Gdyby był to Christian - byłabym wniebowzięta, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Alessi może mieć każdą, a szanse, że kiedykolwiek spojrzy na mnie jak na dziewczynę, a nie jak przyjaciółkę są minimalne. Takie jest właśnie życie - bezlitosne.
***
Nie podejrzewałam nawet, że takie treningi są aż tak męczące. Nie rozumiem, co Chris w tym widzi, ale skoro to jego pasja.. Zdecydowanie wolę ruch na scenie. Sport nie jest dla mnie, ale nie mogę się poddać. Muszę mu pokazać, że nie jestem już tą uroczą szesnastolatką sprzed wakacji. Ten etap jest już za mną. Córeczka dyrektora instytutu już nie istnieje. Teraz jest Emma - osoba dążąca do upragnionych celów.
-Na dziś to koniec. Dziękuję Wam za trening i do zobaczenia w poniedziałek. -tak! Jeszcze chwila i bym tu po prostu padła. -Emma! - zupełnie jakby spod ziemi wyrasta przede mną postać blondyna, który od dziś jest moim trenerem.
-Tak trenerze? - pytam przesłodzonym głosem. Najchętniej to bym go udusiła..!
-Jesteś pewna, że chcesz grać? Noga nie wydaje się być Ci pisana..
-Christian..
-Emma, zrozum. Ty istniejesz po to by lśnić na scenie,a nie by grać w szkolnej drużynie.
-Przyznaj po prostu, że nie wierzysz we mnie!
-Wierzę w Ciebie bardziej niż ktokolwiek inny.
-Więc o co Ci chodzi?! - o to, że Cię kocham, Idiotko!
-Zrobisz jak uważasz.
-Jesteś pewna, że chcesz grać? Noga nie wydaje się być Ci pisana..
-Christian..
-Emma, zrozum. Ty istniejesz po to by lśnić na scenie,a nie by grać w szkolnej drużynie.
-Przyznaj po prostu, że nie wierzysz we mnie!
-Wierzę w Ciebie bardziej niż ktokolwiek inny.
-Więc o co Ci chodzi?! - o to, że Cię kocham, Idiotko!
-Zrobisz jak uważasz.
***
Dlaczego nie potrafi zrozumieć, że się o nią martwię. Nie chce by się męczyła z czymś, co jest dla niej obowiązkiem, a nie zabawą. Musi się bawić tym co sprawia jej radość. Ona powinna błyszczeć na scenie. Jej głos jest piękny, i nie może go marnować! Czy tak trudno to zrozumieć!?
bym się nie spóźnił. Nie mogę zmarnować takiej szansy. Nie mogę jej stracić!
W końcu właściwa ulica. Jestem już tak blisko upragnionego celu. Błagam, niech mnie nie odrzuca. Ona jest moją księżniczką. Tylko moją.
***
Nie rozumiem.. No do jasnej cholery! Dzisiejszy dzień może zmienić wszystko,a przez moje jakże wielkie 'szczęście' mogę to wszystko zniszczyć.
Przebiegając przez jezdnię o mało co nie zostaje potrącony przez pędzący samochód z kosmiczną prędkością. Serce na samą myśli o tym, że mógłbym przeturlać się po masce samochodu, podchodzi mi do gardła, ale nawet nie mam czasu, by rozmyślać o tym, co by było gdyby. Musi zdarzyć się cud,
W końcu właściwa ulica. Jestem już tak blisko upragnionego celu. Błagam, niech mnie nie odrzuca. Ona jest moją księżniczką. Tylko moją.
Uśmiech znika z mych ust, w chwili gdy zauważam Emme oraz jego.
-To nie może być prawda.
Uczucie zazdrości ciągnie mnie w ich stronę. Nie pozwolę, by ktoś mi ją odebrał!
Nie wiem, kiedy staję obok nich, ani nie zauważam nawet, kiedy moją pięść dotyka szczęki Toma. Nie wiem również czy cios był aż tak silny, ale fakt, że leży teraz przede mną, potwierdza, że drzemie we mnie siła, która skrywa się na co dzień. Nie chcę stracić nad tym kontroli!
-Odbiło Ci do reszty!? - warczy wściekle.
-Co on tutaj robi? - pytam dziewczyny, przyglądającej się temu wszystkiemu ze strachem wymalowanym w oczach. Robię krok w jej stronę, - robi krok w tył. Czy ona.. się mnie boi?
-Gdybyś nie zauważył to psujesz nam randkę. - jeszcze jedno słowo i go uduszę.
-Emma..
-Idź stąd, Christian.
Uczucie zazdrości ciągnie mnie w ich stronę. Nie pozwolę, by ktoś mi ją odebrał!
Nie wiem, kiedy staję obok nich, ani nie zauważam nawet, kiedy moją pięść dotyka szczęki Toma. Nie wiem również czy cios był aż tak silny, ale fakt, że leży teraz przede mną, potwierdza, że drzemie we mnie siła, która skrywa się na co dzień. Nie chcę stracić nad tym kontroli!
-Odbiło Ci do reszty!? - warczy wściekle.
-Co on tutaj robi? - pytam dziewczyny, przyglądającej się temu wszystkiemu ze strachem wymalowanym w oczach. Robię krok w jej stronę, - robi krok w tył. Czy ona.. się mnie boi?
-Gdybyś nie zauważył to psujesz nam randkę. - jeszcze jedno słowo i go uduszę.
-Emma..
-Idź stąd, Christian.
***
Ubiegła noc była istnym koszmarem. Przez kilka godzin nie zmrużyłem oka przez wydarzenie z ubiegłego dnia. Miał on wyglądać zupełnie inaczej. Miałem powiedzieć Ferrari, że ja kocham, ale na przeszkodzie stanął mi człowiek, który łamie wszystkie bariery. Odebrał mi możliwość zostania trenerem męskiej drużyny sportowej - okej, to jeszcze strawię, no ale kurcze - nie Emma! Ona jest moim słabym punktem. Zbliżając się do niej, zadaje mi cios, z którego teraz jest mi ciężko się podnieść. Na domiar złego, ona woli jego. Wybiera kogoś, kto od roku knuje przeciwko naszemu zespołowi. On i jego była dziewczyna to istne piekło, ale najwyraźniej Emmie to nie przeszkadza. Szkoda tylko tego całego zachodu z mojej strony wobec niej. No cóż, życie już takie jest - prawda? Zadaje nam ciosy w najmniej oczekiwanych momentach. Uroczo.
Emma's Pov
Czuję się taka pusta. Przez głupotę straciłam chłopaka, którego kocham. Dlaczego jestem taką Idiotką? Czy choć raz nie mogę zrobić tego co dyktuje mi serce.. Dlaczego mu się nie przeciwstawiłam!? Przez moją przeszłość nie mogę zrobić tego, czego pragnę. Czy grzechy młodości muszą powracać akurat teraz..!
Wściekła rzucam dziennikiem o ścianę. Tak bardzo chciałabym teraz uciec. Rzucić to wszystko i skryć się tam gdzie nikt mnie nie znajdzie. Szkoda, że życie nie jest bajką..
Wstaję z puchowego dywanu rozłożonego na podłodze. Czas do szkoły, a we mnie zero chęci na jakiekolwiek wyjścia. Może i powinnam odpuścić sobie dzisiejszy dzień. Chyba tak będzie najlepiej..
Emma's Pov
Czuję się taka pusta. Przez głupotę straciłam chłopaka, którego kocham. Dlaczego jestem taką Idiotką? Czy choć raz nie mogę zrobić tego co dyktuje mi serce.. Dlaczego mu się nie przeciwstawiłam!? Przez moją przeszłość nie mogę zrobić tego, czego pragnę. Czy grzechy młodości muszą powracać akurat teraz..!
Wstaję z puchowego dywanu rozłożonego na podłodze. Czas do szkoły, a we mnie zero chęci na jakiekolwiek wyjścia. Może i powinnam odpuścić sobie dzisiejszy dzień. Chyba tak będzie najlepiej..
***
Okryta szczelnie kocem, siedzę na balkonie połączonym z moim pokojem. Nie chce mi się nigdzie ruszać. Nie mam ochoty zupełnie na nic. Rodzicom powiedziałam, że to przez złe samopoczucie, ale jaka jest prawda.. Sama nie wiem. Natłok myśli, zero składności [...] Dlaczego nie wyjaśniłam dręczącej mnie sprawy, wtedy kiedy miałam na to okazję? Teraz mogę jedynie pluć sobie w brodę, za brak jakiejkolwiek interwencji. Muszę żyć dalej, przeciwstawiając się przeszkodom, które będą pojawiać się coraz częściej. Ciekawe czy to przetrwam..
***
-Jezu, jaka ty niezdecydowana jesteś dziewczyno! Wybierz w końcu któregoś z nich! Ja tu umieram z niewiedzy!
-Nicole, to tylko serial. - mówię rozbawiona. De Ponte jest wielką fanką telenowel oraz seriali tego typu. Oglądanie z nią takich rzeczy jest jedną z moich ulubionych czynności.
-To jest sens mojego życia! - nie no, po prostu nie mogę wytrzymać i parskam śmiechem na odpowiedź Nicole. -Nie śmiej się ze mnie! - rzuca poduszką, która uderza mnie w twarz.
-Już nie żyjesz! - krzyczę rozbawiona. Sięgam po poduszkę, która chwile potem uderza w plecy mojej przyjaciółki. Nie wiem ile trwa nasza bitwa, ale rozwalona poduszka, z której wyleciało całe pierze, które unosi się w całym pomieszczeniu zwiastuje mnóstwo czasu potrzebnego na sprzątniecie salonu. Nagle do pokoju dziennego wchodzi moja mama, która z przerażeniem patrzy na nas.
-To nie my! - zapieramy się na równi.
-Ja tego nie sprzątam! - woła i szybko ulatnia się do swojej sypialni. Obydwie parskamy śmiechem na zaistniałą sytuację. -Czemu na świecie nie ma takich chłopaków, którzy byliby naszym odzwierciedleniem? - zapada cisza, którą po niedługiej chwili przerywa brunetka. - Zmieńmy orientacje! - woła radośnie. Mam się śmieć czy płakać..?
Tom's Pov
-Skąd w ogóle wiesz o przeszłości Emmy?
-Powiedzmy, że to jest historia warta mojego zainteresowania.
-Myślałam, że chodzi Ci tylko i wyłącznie o Christiana.
-Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo są ze sobą powiązani.
-Nicole, to tylko serial. - mówię rozbawiona. De Ponte jest wielką fanką telenowel oraz seriali tego typu. Oglądanie z nią takich rzeczy jest jedną z moich ulubionych czynności.
-To jest sens mojego życia! - nie no, po prostu nie mogę wytrzymać i parskam śmiechem na odpowiedź Nicole. -Nie śmiej się ze mnie! - rzuca poduszką, która uderza mnie w twarz.
-Już nie żyjesz! - krzyczę rozbawiona. Sięgam po poduszkę, która chwile potem uderza w plecy mojej przyjaciółki. Nie wiem ile trwa nasza bitwa, ale rozwalona poduszka, z której wyleciało całe pierze, które unosi się w całym pomieszczeniu zwiastuje mnóstwo czasu potrzebnego na sprzątniecie salonu. Nagle do pokoju dziennego wchodzi moja mama, która z przerażeniem patrzy na nas.
-To nie my! - zapieramy się na równi.
-Ja tego nie sprzątam! - woła i szybko ulatnia się do swojej sypialni. Obydwie parskamy śmiechem na zaistniałą sytuację. -Czemu na świecie nie ma takich chłopaków, którzy byliby naszym odzwierciedleniem? - zapada cisza, którą po niedługiej chwili przerywa brunetka. - Zmieńmy orientacje! - woła radośnie. Mam się śmieć czy płakać..?
Tom's Pov
-Skąd w ogóle wiesz o przeszłości Emmy?
-Powiedzmy, że to jest historia warta mojego zainteresowania.
-Myślałam, że chodzi Ci tylko i wyłącznie o Christiana.
-Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo są ze sobą powiązani.